Pisanie prac na zamówienie - pomaganie, czy szkodzenie?

Warto jednak pomyśleć nieco o tym, czy takie wykonywanie za uczniów tak ważnych czynności jak pisanie własnych prac nie prowadzi przypadkiem do poważnego spadku jakości nauczania w Polsce i czy nie sprawia, że wykształcenie w naszym kraju zaczyna mieć coraz mniejszy prestiż.

Statystyki są zaskakujące; okazuje się, że nawet co czwarta praca dyplomowa w naszym kraju oddawana przez studentów została zakupiona u osób trzecich. Podobnie sprawa ma się z maturami – sami nauczyciele często zdają sobie z tego sprawę, choć równocześnie nie są w stanie skutecznie na to reagować.

Uczniowie i studenci w wielu przypadkach zwyczajnie nie mają chęci do zajmowania się tematami które niezbyt ich interesują. Czasami dochodzi do tego przekonanie o tym, że pisanie danej pracy czy zadania domowego nie ma żadnego sensu, bowiem taka wiedza jest im zwyczajnie niepotrzebna. Do tego wszystkiego dołóżmy również brak wolnego czasu – wszystko to sprawia, że kupowanie zadań domowych czy prac dyplomowych jest praktyką, która obecnie nikogo już nie dziwi.

"(...) z drugiej strony czasem zdarza się że ktoś studiuje na kierunku wybitnie niematematycznym, czyli związanym np. ze sztuką, a na I roku ma przedmiot matematyka i chce to tylko zaliczyć i o tym zapomnieć, więc zamiast wydawać kilkaset złotych na wiele godzin korepetycji chyba lepiej jest wydać kilkadziesiąt na to, aby ktoś rozwiązał przykładowy zestaw z egzaminu, a ta osoba wyuczy się tego na pamięć." cyt.: Marek Z. we wpisie z dnia 4 marca 2014 r

O ile zamówienie rozwiązania zadania w celu jego "wykucia" nie jest aż tak kontrowersyjne (chociaż powinno być poprzedzone szczegółowymi wyjaśnieniami), o tyle kupowanie prac czy prezentacji maturalnych jest czymś niemożliwym do usprawiedliwienia, nawet przy wzięciu pod uwagę tego, że w obecnych czasach wykształcenie wyższe mocno straciło już na swojej wartości. Obecnie przy tak dużej ilości szkół prywatnych może je zdobyć właściwie każdy, bez względu na swoje predyspozycje, realne umiejętności czy nawet chęci. Niestety, to właśnie studenci, którzy dzięki takiej „pomocy” szybko i łatwo dorobili się takiego wykształcenia najczęściej kończą wśród bezrobotnych.

Całej tej sytuacji nie są jednak winni wyłącznie studenci czy uczniowie, bowiem również szkoła i nauczyciele ze swoim – często bardzo nieodpowiednim – podejściem do kwestii nauczania sprawiają, że samodzielne pisanie prac zwyczajnie się nie opłaca. Mimo wszystko jednak często słychać głosy przeciwko takim praktykom; na przykład, serwis internetowy e-korepetycje.net prowadzi własną kampanię „Pomagam, nie szkodzę!” której celem jest przekonanie wszystkich osób biorących udział w tym procederze co do tego, że jest to po prostu niewłaściwe. Przy okazji chodzi tu o pokazanie, że pisanie takich prac jest czymś zupełnie innym niż na przykład udzielanie korepetycji, w czasie których uczeń musi włożyć naprawdę dużo wysiłku w zdobycie wiedzy.

Na zakończenie warto wspomnieć, że 1-ego października 2014 r. weszła w życie nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która nakazuje uczelniom, aby przed egzaminem dyplomowym sprawdzały wszystkie prace programem antyplagiatowym. "Art. 167a) 4. Uczelnia jest obowiązana do sprawdzania pisemnych prac dyplomowych przed egzaminem dyplomowym z wykorzystaniem programów antyplagiatowych współpracujących z ogólnopolskim repozytorium pisemnych prac dyplomowych."

Mimo że nie pozwoli to wykryć prac pisanych w całości na zamówienie, to jest to pierwszy krok w celu wyeliminowania problemu nadmiernego "inspirowania" się cudzymi pracami.