Prawdziwy lider jak konstruktor latawca

Co ma wspólnego bycie liderem z puszczaniem latawca? W czym składanie misternej konstrukcji różni się od przewodzenia zespołem?

Co takiego specjalnego sprawia, że latawiec tańczy na niebie niczym szybujący ptak? Co takiego niezwykłego kryje pudełko z kilkoma patykami, bibułką, sznurkiem a czasem nawet instrukcją obsługi? Ważne, kto składa poszczególne elementy, czy jak je składa? Co jeszcze można wziąć pod uwagę?

Kiedy ostatnio puszczałeś latawiec?

Składanie latawca to niesamowicie zajmujące zajęcie. Absorbuje czas i wywołuje silne emocje, od czystej ciekawości, entuzjazmu, po rozterki, wątpliwości, złość, aż po zachwyt, gdy wszystkie elementy będące w pudełku znajdą się na właściwym sobie miejscu. Niedowierzanie i radość jak z bezładnej kupy, pozornie przypadkowych elementów w postaci bibułki, patyków i sznurka powstaje całkiem zgrabna, jedna całość, której głównym zadaniem jest szybowanie. A to tylko początek…

Teraz zostaje tylko ustawić się pod wiatr i rozwijać kłębek ze sznurkiem. Wbrew temu, co się wydaje luzowanie sznurka ani nie jest takie oczywiste, ani łatwe. Z jednej strony chcesz zobaczyć szybujący latawiec, z drugiej boisz się, że go stracisz. Wtedy wiatr szarpie ci sznurek z dłoni i zmuszony do działania jego siłą, puszczasz stopniowo sznurek, dając latawcowi możliwość szybowania. I widzisz kolorowego ptaka targanego przez wiatr. Napawasz się tym widokiem. Warto było poświęcić swój czas?

Jak Ty składasz latawiec? Pozwalasz mu lecieć, czy trzymasz na uwięzi z obawy, że ten spadnie?

Lider jak konstruktor latawca podejmuje inicjatywy. Wie, co chce osiągnąć. Ma wizję i cel. Ma do dyspozycji ludzi, którzy dzięki jego postawie, zaangażowaniu mogą stać się misterną konstrukcją, która nie oprze się żadnym wiatrom. Przewodzi innym poprzez własny wkład oraz działanie. Przekazuje spójne sygnały poprzez własną pracę, entuzjazm i cierpliwość. Koncentruje się na sytuacji, wyzwaniu, nie zaś na sobie. Dopasowuje poszczególne elementy z pudełka, nawet jeśli chwilami ze sobą nie współgrają. Jest odpowiedzialny. Szuka, aż znajdzie właściwe rozwiązanie. Skupia się na tym, by stworzyć latawiec, który poleci. Podtrzymuje wiarę w siebie i innych, że się uda. Wie, że każdy ze składników nie bez powodu znajduje się w pudełku. Wierzy, że to co robi ma sens, a ludzie, z którymi ma możliwość pracować są potrzebni bez względu jaką rolę pełnią.  Nie ma znaczenia stopień skomplikowania konstrukcji latawca. Mały czy duży ma znacznie i sens istnienia.

 Łatwo zaangażować się w coś wielkiego, przełomowego, wręcz spektakularnego- do tego nie trzeba być liderem. 

Prawdziwy lider rozwija sznurek i pozwala błyszczeć swoim ludziom na co dzień. Nawet, a może przede wszystkim w rutynowych, powtarzających się czynnościach. Widzi ich znaczenie dla całości. Współpracuje i współuczestniczy w tym, by zespół osiągnął cel, który został przed nim postawiony.  Wierzy w zespół, który jako całość złożona z pozornie przypadkowych części daje z siebie to, do czego był powołany. Monitoruje sytuację i w zależności od potrzeby ściąga sznurek bądź go rozwija. Patrzy wysoko, nie zaś pod nogi. Słucha, uczy się i czerpie przyjemność ze swojego działania, by w końcu osiągnąć cel.

Są tacy liderzy, którzy chętnie angażują się jedynie w sprawy dużej wagi. Presja i chęć osiągnięcia wyznaczonego celu za wszelka cenę bez względu na wszystko oślepia. Nie widzą nic poza własnym „ja”. Rozbuchane ego pozwala dowolnie wyrzucać zbędne patyki i bibułki.  Przecież wiem lepiej, po co mi to wszystko. Sam to złożę, byle tylko latawiec się trzymał kupy. Na efekt nie trzeba czekać długo. Pierwszy większy podmuch wiatru czyni spustoszenia, następny dopełnia dzieła zniszczenia. Szarpanie sznurka, jęki zawodzenia i utyskiwanie na kretowiska, w które wpadł lider puszczając latawiec.. Gdyby te patyki i bibułka były lepszej jakości, lepiej dopasowane… Gdyby ta instrukcja była bardziej szczegółowa… Gdyby tam nie było tych kretów…  Ja bym wszystkim pokazał na co mnie stać. W tej sytuacji nic nie mogłem więcej zrobić. Nikt na moim miejscu lepiej by tego nie zrobił.

Jakim jesteś liderem? 

Jaką przestrzeń do pracy stwarzasz dla siebie i ludzi, którymi ją dzielisz?

Tak, to przestrzeń, środowisko w którym jesteś jest ziemią, a ty siewcą. Od tego jak wykonujesz swoją codzienną pracę zależy, na jaką ziemię spadnie ziarno. To jakim liderem jesteś na co dzień, ma znaczenie. Postawa z jaką podejmujesz działania, ma znaczenie. Twoje zaangażowanie, słuchanie siebie i innych ma znaczenie. Sposób w jaki się komunikujesz ma znaczenie. Rodzaj zegarka jaki nosisz na ręce nic nie wnosi.  «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!».

Jak dbasz o środowisko pracy dla siebie, ludzi z którymi i dla których pracujesz?

Jakie kłamstwo powtarzasz sobie codziennie?

Możesz dostać najlepsze ziarno z możliwych. I nic nie zbierzesz. Możesz dostać niczym nie wyróżniające się ziarno i zebrać obfity plon. Ty jesteś siewcą i to ty dbasz gdzie je wysiejesz. Bycie liderem, siewcą, konstruktorem latawców to proces. Nic nie dzieje się od razu. To pudełko elementów latawca, które gdy trafi we właściwe ręce zamieni się w szybującego po niebie ptaka. By móc to zrobić obudzić w sobie prawdziwą i szczerą potrzebę przewodzenia, bycia przewodnikiem.  Jak? Jestem pewna, że znajdziesz właściwy sposób.

Kiedy spojrzysz w głąb siebie i zrozumiesz, że nie tylko twoje potrzeby są ważne twoja perspektywa postrzegania przestrzeni zmieni się. Zrozumiesz, że zbudować latawiec, zebrać plon najpierw musisz zaufać sobie i innym. A kiedy to poczujesz na swojej skórze, będziesz w połowie drogi. Tym, co pozwoli zaistnieć ci w roli lidera, jest twój sposób komunikowania się. Te kilka słów wypowiadane na rozpoczęcie dnia do siebie i kogoś kto stoi obok ciebie. To rzucone mimochodem pytanie i chęć poznania odpowiedzi. To sposób zwracania się do tych, których spotykasz na swojej drodze każdego dnia. To twoje myśli, które świat słyszy w postaci słów, jakie wypowiadasz. To w końcu twoje działania, które są wypadkową twojej spójności z samym sobą. To twoje pasje, które przekładasz na wyzwania, sposób w jaki szukasz właściwych rozwiązań i odpowiedzi.

Jakie masz pasje? Jakim stajesz się liderem poprzez swoje pasje?

Jak lider ma rozbudzić w innych ludziach zapał, skoro sam dla siebie nie potrafi wzniecić iskry ciekawości podróżnika. Jak lider ma stwarzać przestrzeń do inicjowania pomysłów, dzielenia się spostrzeżeniami, wiedzą, a nawet wątpliwościami gdy sam nie jest twórczy. Jak lider ma zachęcać innych do tworzenia wszechstronnych zespołów, jeśli sądzi że wie lepiej. Jak ma efektywnie motywować zespół, gdy nic nie motywuje jego samego.

„Ludzie nie potykają się o góry lecz o kretowiska”.

Patrząc na wznoszący się latawiec chcesz tylko by leciał jak najdłużej. Nie patrzysz pod nogi. Chodząc ze spuszczoną głową nie widzisz szczytów górskich a jedynie przeszkody. Te przeszkody z czasem stają się twoje tak bardzo, że sam stajesz się jedną z nich. Twój latawiec zamiast latać nadal tkwi w pudełku. Czasem stoi na półce zupełnie nie zdatny do lotu, tylko dlatego że ty tak uważasz.

Jakim chcesz być liderem?

Jaką przestrzeń chcesz stworzyć dla siebie i swoich ludzi?

Czego już nie możesz robić tak jak do tej pory?

Na jakie wyzwanie jesteś gotów dzisiaj?

Ludzie nie rodzą się liderami, stają się nimi. Są tym bardziej skuteczni im mocniejsze wiatry szarpią za sznurek latawca, który puszczają. Stają się przewodnikami im więcej patyków i bibułek powiązali we właściwy sposób. Stają się moderatorami zmian gdy sami pytają, szukają, mają wątpliwościami  i dzielą się spostrzeżeniami.

Kiedy zaczniesz puszczać latawce?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kategoria zarządzanie: