Matura. Chociaż czas trwania, kształt, czy wymagania zmieniały się na przestrzeni lat, jedno pozostało niezmienne – stres z nią związany. Wiadomo, nie możemy wyolbrzymiać, ale bagatelizować egzaminu dojrzałości i wyboru uczelni też się nie da! Podobne wyzwania stoją dziś przed tymi, którzy kończą pierwszy etap studiów, czyli studia licencjackie bądź inżynierskie i zastanawiają się nad dalszym wyborem studiów kończących się tytułem magistra lub magistra inżyniera.
Wybór uczelni
I znowu całe zamieszanie się zaczyna od nowa. Ledwo udało się zakończyć egzaminacyjne tourne, a już trzeba dokonać wyboru. Decyzji, która zaważy nie tylko na najbliższych latach naszej dalszej edukacji, a prawdopodobnie na całym naszym życiu. Pomocy szukamy wszędzie, a jak to często bywa, ile źródeł informacji, tyle wersji odpowiedzi na każde nasze pytanie. Często podczas wyboru kierujemy się aktualnymi trendami, marzeniami rodziców, czy podążamy za swoimi kolegami. Nie tędy droga! Szczególnie, że jako dojrzali ludzie, możemy sami z powodzeniem wybrać uczelnię, a jeśli nie uda się nam tego dokonać za pierwszym razem, możemy obrać wymarzony kurs na satysfakcjonującej uczelni decydując się na studia drugiego stopnia bądź podyplomowo.
Najpierw musimy postawić sobie zasadnicze pytanie: Co chcemy w życiu robić? Jakie są nasze zainteresowania? Tak, by później wiedzieć jak efektywnie wykorzystać okres studiów. Czy widzimy związek między tym, co już studiowaliśmy, a przyszłym etapem nauki? Jeśli nie widzimy się w konkretnej roli, trzeba wybrać taki kierunek, który nie sprawi nam dużych problemów, a przedmioty realizowane w jego ramach nie będą na nas działać usypiająco. To dobry start na zbadanie swoich predyspozycji i na skorzystanie z uczelnianej oferty biura karier. Kiedy już znajdziemy odpowiedzi na te pytania, pora zastanowić się, jaki rodzaj uczelni spełni nasze oczekiwania? Politechnika, czy uniwersytet? Oczywistą sprawą jest, że, jeśli marzymy o typowo humanistycznym kierunku tj. filologia, dziennikarstwo, psychologia itp., problem ten nas nie dotyczy. Na korytarzach politechniki nie znajdzie się dla nas miejsce. Wydawać by się mogło, że vice versa, przyszli inżynierowie nie mają, czego szukać w uniwersyteckich murach. Nic bardziej mylnego! Uniwersytety w swoim szerokim programie przewidują miejsca również dla tzw. „umysłów ścisłych”. Zachęcają wolnymi miejscami, stypendiami dla najlepszych, zagranicznymi wyjazdami.
Uczelnia czy kierunek z perspektywą?
Pamiętajmy, że dołączając do kilkutysięcznej rzeszy studentów tej samej specjalizacji z góry skazujemy się na tłum, ścisk i wyścig szczurów. Kierujmy się tym, co może nam dać ukończenie danego kierunku, a nie rodzaj pieczęci uczelnianej na dyplomie. W momencie decydowania się na studiowanie tego, a nie czegoś innego trzeba w pierwszej kolejności sprawdzić ile tego typu kierunków, wydziałów jest w danym mieście, a nawet w całym kraju. Nie próbujmy na siłę zostać specjalistą psychologii czy inżynierem budowy maszyn, tylko dla tego, że postanowiliśmy wybrać uczelnię z tradycją, której oferta programowa nie zmienia się od kilkunastu lat, zamiast uczelni, która słynie z nowoczesnego podejścia do studentów i bogatej oferty programowej dostosowanej do wymagań rynku pracy. Stawiajmy na perspektywy!
Predyspozycje i pasja
Nie obce nam są wyświetlane ostatnimi czasy na ekranach odbiorników telewizyjnych, reklamy zachęcające do wyboru określonych kierunków, a co za tym idzie uczelni. Najczęściej słyszymy w nich, jak ważna jest matematyka na maturze. Bombardowani jesteśmy informacjami na temat szerokiej gamy możliwości, jakie rozpościerają się przed absolwentami uczelni technicznych. Wszystko to jest prawdą do momentu, kiedy potencjalny odbiorca, dokona własnej niczym nieprzymuszonej decyzji i stwierdzi, że to jest „właśnie to”. Studiowanie tylko po to, żeby potem pracować za godziwe pieniądze, ale w mało interesującej pracy nie jest dobrym rozwiązaniem, szczególnie, że wypalenie zawodowe może nas dotknąć już na początku kariery. Bez pracy nie ma kołaczy, jak mówi staropolskie przysłowie. Wydaje się, że mniej ważne jest to gdzie studiujemy, bardziej liczy się, w jaki sposób do tej nauki podchodzimy oraz nasze indywidualne predyspozycje w danym kierunku. Tylko tyle wystarczy? Ależ owszem! Już samo słowo „studia” skłania do refleksji. Jakiej? Studiowanie odbywa się w dużej mierze we własnym zakresie. Rzeczywistość studencka weryfikuje wszelkie błędne, utopijne wyobrażenia. Prawda jest taka, że prowadzący zajęcia wykładają podstawy, zasiewają ziarna, a od nas zależy, czy zakiełkują. Jak wyrosną i na ile obfite będą plony pod postacią ocen w indeksie, zależeć będzie od naszych predyspozycji i pasji do konkretnego przedmiotu.
Ambicja drogą do sukcesu
Prawdopodobnie najbardziej istotnym czynnikiem podczas wyboru ścieżki kariery jest nasza własna ambicja. Przecież można być doskonałym fachowcem w danej dziedzinie, posiadając po 5 latach nauki „jedynie” dyplom magistra. Fakt ten nie stawia humanistów w przegranej pozycji podczas rozmów o pracę, kiedy do boju stają oni na równi z inżynierami z politechniki. Podobnie, studia na uczelni humanistycznej to świetny dodatek dla tych drugich, bo niewątpliwie znajomość języków obcych i zasad komunikacji interpersonalnej są dziś w cenie. Stawiajmy więc na ambicję, pasję do rozwoju i indywidualne predyspozycje! Studia i praca, które dają nam powody do osobistego rozwoju i zadowolenia to z pewnością strzał w dziesiątkę.
Autor: Marek Wnęk
Komentuj przez Facebooka